Diana Lelonek
Solarstalgia
31.01–26.04.2025
Kuratorka: Agnieszka Rayzacher
Wystawa Diany Lelonek w lokalu_30 związana jest z powrotem do korzeni, czyli do fotografii, którą studiowała na UAP w Poznaniu. Artystka zwraca się również ku samym początkom tej dziedziny sztuki, stosując pierwotne techniki fotograficzne – solarigrafię, cyjanotypię oraz anthotypię. Uzyskiwane w ten sposób obiekty są unikatowe – nie da się uzyskać dwóch takich samych odbitek. Prace realizowane przez Lelonek powstają w bliskiej relacji z przyrodą, która od lat jest w centrum jej praktyki artystycznej. Tytuł wystawy kieruje nas ku słońcu jako (niegdyś) niezbędnemu czynnikowi w procesie powstawania zdjęć. Jak pisze André Rouillé, materialność fotografii, która była efektem energetycznej wymiany między przedmiotem a obrazem, oddała pole matematyczno-logicznemu światu cyfrowego obrazu. Tytuł Solarstalgia czerpie też z terminu „solastalgia”, oznaczającego melancholię spowodowaną katastrofą klimatyczną.
Na początku 2024 roku Lelonek została zaproszona do solowej prezentacji w muzeum lodowców Glacier Garden w Lucernie w ramach cyklu wystaw „Watching the Glacier Disappear”. Temat nie był jej obcy, bo już w 2019 roku wraz niemieckim kompozytorem Deminem Szramem stworzyła Melting Gallery – instalację powstałą z dźwięków zarejestrowanych na topniejących lodowcach: Rodanu, Aletsch i Morteratsch. Inspirację do nowego projektu artystka zaczerpnęła z praktyki zakrywania lodowca Rodanu plandekami, które miały chronić go przed topnieniem. Niestety efekt jest odwrotny. Co gorsza, wyprodukowane ze sztucznego tworzywa plandeki jeszcze bardziej obciążają środowisko, zanieczyszczając mikroplastikiem lodowiec oraz wodę u źródeł Rodanu.
Lelonek postanowiła stworzyć zdjęcia na ogromnych płachtach materiału, pracując w wykorzystującej światłoczułość soli żelaza technice cyjanotypii. Odbitki wykonuje się eksponując na słońce powleczony warstwą tej substancji materiał lub papier. Jedną z pierwszych osób wykorzystujących tę technikę była brytyjska botaniczka i fotografka Anna Atkins, która w połowie XIX wieku, przykładając rośliny do kartek pokrytych solami żelaza, wykonała niezwykły negatywowy atlas glonów. Ta historia oraz uzyskiwany dzięki cyjanotypii błękit pruski – zbliżony do koloru lodowców – ostatecznie przekonały Lelonek do zastosowania tej wymagającej dużego nasłonecznienia technologii.
Żeby powstały solarigrafie, odbite następnie w technice cyjanotypii, Diana Lelonek musiała najpierw wyprawić się w góry. Jej celem była pasterska szopa położona na alpejskiej hali. Wczesną wiosną artystka wraz z partnerem wyruszyła w Alpy, na zmianę niosąc na plecach duże pudło – camerę obscurę, w której wnętrzu znajdował się papier światłoczuły. Przez dwa miesiące wpadające przez otwór w camerze słońce rysowało swoją drogę na tle monumentalnych szczytów. Powstał negatyw, w którym słońce dosłownie wypaliło swój ślad.
Doświadczenie pracy ze słońcem i pierwotnymi technikami fotograficznymi rozbudziło apetyt artystki na eksperymenty z materialnością fotografii oraz redukowaniem zastosowania nieorganicznych materiałów. „Kiedy robiłam cyjanotypie, pomyślałam, że chciałabym znaleźć coś, co będzie organiczne i blisko ziemi. Taką techniką okazała się być stosowana już w XVIII wieku, czyli jeszcze przed wynalezieniem fotografii, antotypia, która bazuje na światłoczułości roślin. To prosta technika, ale wymaga czasu i cierpliwości.”
Pokazywane na wystawie antotypie przedstawiają park Văcărești w Bukareszcie, powstały na jednym z największych miejskich nieużytków w Europie, gdzie przyroda wróciła po nieukończonej inwestycji zbiornika retencyjnego z czasów Ceaușescu. Lelonek zbierała rośliny, wyciskała z nich soki, odsączała i od razu malowała materiał, który stawał się światłoczuły. Następnie eksponowała na słońce, czasem przez wiele tygodni. „Każda roślina ma inny okres wegetacji, a także inny czas naświetlania. Wchodzisz więc mocno w rytm pór roku, rytm wzrostu i rozwoju. Używam tej techniki jako ucieczki od nadprodukcji fotografii, gdyż w przeciwieństwie do technik cyfrowych, każdy obraz wymaga czasu, cierpliwości i skupienia. Szukasz roślin, a potem przez kilka godzin siedzisz i wyciskasz. Do pracy używam roślin ruderalnych zbieranych na miejskich nieużytkach, przede wszystkim nawłosci kanadyjskiej, wrotyczu, pokrzyw, krwawnika, bylicy pospolitej.”
Zwrot słoneczny w twórczości Diany Lelonek jest związany z poszukiwaniem technik jak najmniej inwazyjnych, uwalnianiem się od dominującej technologii i podążania ścieżką materialności fotografii. Jest także zwrotem ku podstawowym procesom życiodajnym, czyli energii słonecznej i fotosyntezie roślin.