Burger
Close
Jan Możdżyński

Jan Możdżyński – The Greatest Freaks vol. 1

02.03.2023 - 13.04.2023
kurator/curator: Piotr Policht

“Kiedy ktoś zakłada maskę, powie ci prawdę. Bez niej to mało prawdopodobne”, mówił Bob Dylan w dokumencie o Rolling Thunder Revue z 1975 roku. Postaci z obrazów Jana Możdżyńskiego wydają się kierować podobną zasadą. Zza wymyślnych nakryć głowy wyzierają niekiedy zaskakująco realistycznie malowane, świdrujące spojrzeniem oczy. Cała sceneria także wydaje się mieć z tamtą legendarną trasą koncertową wiele wspólnego. Tła to raczej quasi-cyrkowe liche podia niż rozbudowane aranżacje sceniczne. Muzycy to galeria indywiduów na moment powiązanych w muzycznym transie, a nie tworzących zespół o stałym składzie i wizerunku starannie zaprojektowanym przez sztab specjalistów badających rynkowe zapotrzebowanie.

Publiczności z reguły nie widzimy w ogóle — Jan Możdżyński przedstawia swoje imaginacyjne kapele w konwencji zbliżonej do samoróbkowych, rysowanych flamastrami okładek piracko przegrywanych kaset, jakie pamięta z wczesnego dzieciństwa, kiedy najnowsze albumy zdobywało się na giełdzie, nie w sklepach płytowych. Część obrazów przypomina również rodzaj plakatu — frontalne ujęcie, symetryczna kompozycja, zespół w pełnym składzie lub jedna osoba z instrumentem w ręku, w półpostaci. Jeśli jednak w plakatach rodem z najtisowych magazynów dla nastolatków to sama postać wokalistki czy gitarzysty zostaje obdarzona erotycznym powabem, tak tutaj rolę obiektów pożądania pełnią same instrumenty. Gitara, banjo, talerze perkusyjne, a nawet wzmacniacz — wszystko tu jawi się jako do przesady wręcz sfetyszyzowany obiekt, gryf gitary pręży się jak nabrzmiały penis, gałki i przełączniki przekształcają się w sterczące sutki. Jak w fantazji nabuzowanego hormonami nastolatka, wszystko tu kojarzy się seksualnie, choć wcale nie jednoznacznie.

Fantazje te nie są wszak wcale oczywiste, organy męskie i kobiece płynnie się przenikają, nie mówiąc już o pozbawionych dookreślonej tożsamości genderowej postaciach, które te niepokojąco organiczne instrumenty dzierżą, gładzą, szarpią i uderzają, a nawet się z nimi zrastają. W ich sylwetkach i strojach znajdziemy nawiązania czysto muzyczne, obejmujące przekrój od klasyków hard rocka po Orville’a Pecka, ale i odwołania do bohaterów filmu „Freaks” z 1932 roku i realnych osób występujących w legendarnym horrorze. W ich wizerunkach nie ma jednak nic z horrorowej atmosfery. Tutaj zemsta cyrkowych dziwolągów dokonuje się bezkrwawo, a odmienność staje się nie problemem do przezwyciężenia, a dumnie performowaną, plastyczną, dowolnie modyfikowaną maską.

* Narracyjnym dopełnieniem wystawy będzie odtwarzana w jej przestrzeni autorsko-kuratorska playlista.


“When somebody’s wearing a mask, he’s gonna tell you the truth. When he’s not wearing a mask, it’s highly unlikely,” said Bob Dylan in the documentary film about his Rolling Thunder Revue concert tour in 1975. Figures in Jan Możdżyński’s paintings seem to follow a similar rule. Looming at times from underneath fancy headgear are surprisingly realistically painted eyes with a piercing gaze. The whole scenery also appears to have a lot in common with that legendary tour. Rather than elaborate stage design, the backgrounds resemble rickety podiums a bit like from a circus. The musicians form a gallery of peculiar individuals united for a moment in musical trance, but they are clearly not members of a band with a fixed line-up and image carefully designed by a team of specialists on the basis of market research.

The audience is usually not shown at all — Możdżyński represents his imaginary bands in the style of amateur covers of illegally copied cassette tapes made with felt-tip pens, which the artist remembers from his early childhood, when latest music albums were sourced from market stalls, and not from record stores. What’s more, some of the paintings resemble posters, with a frontal portrayal and symmetrical composition featuring the whole band or just one musician holding an instrument, shown in half-length view. But whereas posters from 1990s teen magazines bestowed an erotic allure on vocalists or guitarists, here the role of objects of desire is played by the instruments themselves. The guitar, banjo, drum kit cymbals, even the amplifier — everything looks like an overly fetishised object; the guitar fingerboard is flexed like a swollen penis, knobs and switches transform into taut nipples. Like in a hormone-hyped teenager’s fantasy, everything here is sexually suggestive, albeit not unambiguously so.

These fantasies are not that obvious as male and female organs fluidly blend into each other, let alone the figures, without a clear-cut gender identity, who hold, pat, jerk and hit these disturbingly organic instruments, or even become one with them. Their silhouettes and attires feature purely musical references ranging from hard rock classics to Orville Peck, but also nods to the protagonists of the film Freaks from 1930 and real people appearing in this legendary horror. However, their images are completely devoid of a horror aura. The revenge of the circus weirdos is wrought here without shedding blood, and their otherness is not an obstacle to overcome, but a proudly performed, malleable, freely modified mask.

*Complementing the show’s narrative is a playlist compiled by the artist and the curator played in the exhibition space.

otwarcie | opening
02.03.2023
Czwartek, godz. 18:00-20:00
Thrursday, 6PM – 8 PM

wystawa czynna | exhibition open
03.03–13.04.2023
śr–sb 12:00–18:00

wydarzenia towarzyszące | accompanying events:

Nieoczekiwana niespodzianka dźwiękowa zespołu Order of the Rainbow Girls podczas otwarcia. | A musical surprise from the Order of the Rainbow Girls during the opening.